niedziela, 3 lutego 2013

Now Is Good (2012). Krótka historia o tym dlaczego warto żyć...

Ah, jak te dzieci szybko rosną... Myślę Dakota Fenning i mam przed oczami małą blondyneczkę z Człowieka w ogniu, bardzo, bardzo, bardzo dobry film, w którym skruszyła zimne jak lód serce znakomitego Denzela Washingtona. Ale czas leci, Dakota dorosła, ma „już” 18 lat i co jakiś czas o sobie przypomina. W 2012 miał premierę film Now is good, w której główna role powierzona właśnie Fanning.





Co robi przeciętny nastolatek? O czym marzy? Czego pragnie? Che imprezować, dobrze się bawić, eksperymentować, podróżować, próbować nowych rzeczy, szaleć, popełniać błędy, niekoniecznie się na nich uczyć. Żaden nie pragnie leżeć w szpitalach, być kutym przez pielęgniarki, codziennie rano odpowiadać na pytania lekarza, który przeprowadza obchód. A jednak czasami ludzi dotyka nieszczęście. 

Życie Tessy (Dakota Fenning) nigdy nie było łatwe i przyjemne od dziecka przebywała w szpitalach kolorowe drinki musiała zamienić na kroplówki, spotkania ze znajomymi na „pogawędki” z lekarzami, cukierki na różnokolorowe tabletki, które miały przynieść ulgę. Nie było jej dane być beztroską nastolatką. Tessa wiedziała, że jej życie skończy się zanim na dobre się rozpocznie. Była zakładnikiem swojego ciała, które powoli umierało, zżerane przez nowotwór. Świadoma nadchodzącego końca, postanowiła przerwać leczenie. Nie chciała jednak biernie czekać na śmierć, wymyśliła listę rzeczy, które chce zrobić przed śmiercią. Co znalazło się na liście? Rzeczy dość banalne, na które każdy z nas ma bardzo dużo czasu, ona jednak miała go niewiele: złamać prawo, pozostawić po sobie jakiś ślad, przeżyć swój pierwszy raz i zakochać się, spróbować narkotyków, upić się. Tessa próbuje być silna. Chce pokazać, ze jest pogodzona ze śmiercią, ale to tylko pozory. Manifestuje swoją niechęć wobec tego co się dzieje. Była opryskliwa, ironiczna, buntowała się, nie wraca do domu na noc, robiła co jej się żywnie podobało i za wszelka cenę chciała uprzykrzyć życie swojemu ojcu, który się o nią martwił, chciał jej pomoc i do końca wierzył, ze jest dla niej ratunek.



To nie tylko historia o umieraniu na swoich zasadach. To również historia o przyjaźni, która jest jedną z najważniejszych rzeczy na świecie. Bo czym byłoby nasze życie bez przyjaciół? Bez ludzi na których zawsze możemy liczyć? Przyjaciele ubarwiają naszą szarą rzeczywistość. Mówi się, że to miłość jest najtrwalszym uczuciem jakie łączy dwoje ludzi, ale zakochać można się zawsze, a prawdziwego przyjaciela czasami bardzo trudno znaleźć, ale jak już się uda to nic nie jest w stanie jej zniszczyć.. Kiedy miłość się kończy zawsze zostaje przyjaciel, który ogarnie kryzysową sytuacje i pozwoli nam się wypłakać. U boku Tessy trwa wiernie szalona, dzika, niepoprawna Zoey (Kaya Scodelario). To właśnie z nią Tessa spróbuje narkotyków i ukradnie ze sklepu kosmetyki i będzie pocieszać Tessa w trudnych chwilach. Jednak Zoey sama ma problemy, z którymi musi sobie poradzić. Stoi na rozdrożu i zdaje sobie sprawę, że cokolwiek nie postanowi, podjęta przez nią decyzja na zawsze zmieni jej życie. Między przyjaciółkami dochodzi do poważnej kłótni, czy uda im się naprawić relacje przed śmiercią Tessy?


O dziwo, żeby nie było nudno w filmie jest również miejsce na miłość, na ta pierwszą, prawdziwą, na którą każdy z nas czeka, albo i nie, zależy kto co lubi. Zmagający się z problemami, podobno przystojny, Adam (Jeremy Irvine) jest sąsiadem Tessy. Adam początkowo nie jest świadom choroby Tessy. Gdy się dowiaduje usuwa się w cień. I wtedy myślimy sobie o ty niedobry człowieku, nie zostawiaj jej, wróć, przecież ona umrze, tak nie wolno. I jak się okazuje, książę na motorze wraca i trwa wiernie u jej boku. Próbuje pomoc dziewczynie spędzić ostanie miesiące tak jak sobie wymarzyła. Nie tylko Tessa czerpała ze znajomości z Adamem. Tessa nauczyła go, że warto żyć, że powinien celebrować każdy dzień jakby to miał być ostatni dzień jego życia i że nigdy nie może się poddawać. Nie zdradziłam chyba za bardzo fabuły, no bo każdy chyba zdaje sobie sprawę, ze książę musiał z ostać, nie wypadało mu odejść, w końcu to film...

Jest to dość oklepany temat, każdy pamięta, albo i nie, Szkołe uczuć (2002) z Mandy Moore. Jednak Dakota zdecydowanie lepiej zagrała, była bardziej wiarygodna. Mimo choroby była pełna życia, spontaniczna, radosna, zabawna, bywała również ironiczna, miała niesamowity błysk w oku. Ale jak każdy ona również miała chwile zwątpienia, miała tak wiele planów i marzeń, a tak mało czasu. Do samego końca walczyła o siebie, o to, aby nie być postrzegą przez pryzmat choroby, o to żeby się w niej nie zatracić.




Chciałabym powiedzieć, że film jest ujmujący, powalający i wart obejrzenia, jednak czuje jakiś niedosyt. Nie uważam czasu poświęconego na obejrzenie go za zmarnowany, ale... no właśnie ale... czekałam na łzy, wyrywanie włosów, i przygnębiający smutek połączony z optymizmem. Jednak się przeliczyłam. Był po prostu dobry... nie zrobił na mnie dużego wrażenia i na pewno nie obejrzałabym go po raz kolejny... Każdy kto nie ma jeszcze dość ckliwych historyjek o pierwszej miłości przeplecionej bólem i akceptacja nieuchronnego końca powinien obejrzeć ten film. I zastanowić się czy w 100% wykorzystuje swoje życie? I co umieściłby na swojej liście?


Tak naprawdę każdy z nas może zrobić sobie listę rzeczy, które chciałby dokonać w przeciągu kilku następnych lat. Hm... to chyba nie głupi pomysł.  Bierzemy kartki, długopisy w dłoń i wymyślamy... nie musisz być umierający, żeby ja mieć, zapisz swoje pragnienia i konsekwentnie do nich dąż. 

Na koniec dwie rzeczy. Po pierwsze nie można nie wspomnieć o piosence Ellie Goulding I know you care, która jest po prostu rewelacyjna, wykorzystano ją dopiero podczas wyświetlania napisów końcowych, co moim zdaniem jest błędem, można było puścić ją wcześniej. Po drugie informacja dla moli książkowych i nie tylko, film jest adaptacją Zanim umrę Jenny Downham. Nie czytałam, więc nie wiem czy warto. Ale z tego co widziałam ma pozytywne oceny, więc do biblioteki, kogo stać ten kupuje i czytamy. 





A więc carpe diem... czy jakoś tak.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz